Hiszpański sędzia pozbawiony prawa piastowania urzędów publicznych, w tym sądzenia, za opóźnianie przyznania adopcji dziecka przez „współmałżonkę” matki biologicznej.
„Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości,
albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5, 10)
Ojciec sześciorga dzieci, sędzia Wydziału Rodzinnego IX Sądu Pierwszej Instancji w mieście Murcja położonego w południowo-wschodniej Hiszpanii, Fernando Ferrin Calamita, tuż przed Bożym Narodzeniem, w dniu 23 grudnia 2008 r., został skazany w postępowaniu karnym przez Wyższy Sąd Sprawiedliwości w Murcji na karę pozbawienia prawa piastowania urzędów publicznych, w tym sądzenia, na okres 2 lat, 3 miesięcy i jeden dzień. Ponadto, skazany będzie zobowiązany zapłacić tytułem odszkodowania kwotę 6000 euro oraz zwrócić koszty procesowe oskarżycielowi prywatnemu. Kary te zostały nałożone za rzekome przestępstwo opóźnienia w sprawowaniu sądownictwa przez sędziego Ferrina. Dla skazującego Sądu, okolicznością obciążającą popełnienia przestępstwa jest działanie motywowane homofobią, tj. za dyskryminowanie za orientację seksualną strony wnioskującej w procesie o adopcję.
Po niedawnych zmianach ustrojowych (a za takowe można uznać bieżące zmiany legislacyjne i polityczne w Królestwie Hiszpanii po objęciu władzy przez rządzącą partię socjalistyczną w 2004 r.), pojawiło się prawo do adopcji dla małżeństw tej samej płci. W związku z tym, w trakcie postępowania sądowego o przyznanie małej Candeli - urodzonej po sztucznym zapłodnieniu matki w dniu 11 lutego 2006 - w adopcję towarzyszce matki biologicznej dziewczynki (jej małżonce według hiszpańskiego ustawodawstwa). Matka dziewczynki i jej towarzyska, lesbijki, sformalizowały związek małżeński jeszcze w listopadzie 2005 r., a po urodzeniu dziecka w lutym 2006 r., w dniu 16 maja 2006 r., towarzyszka złożyła wniosek o przyznanie jej praw rodzicielskich nad dzieckiem za zgodą matki biologicznej. Dla wyjaśnienia, warto dodać iż w Hiszpanii od 2007 r. wystarczy aby przy sporządzaniu aktu urodzenia w urzędzie stanu cywilnego, matka biologiczna stwierdziła jako drugiego „rodzica” jej partnerkę. W niniejszym przypadku, mimo że od połowy 2005 r. ustawa zezwalała ogólnie na adopcję przez „małżeństwa” tej samej płci, aby dziecko formalnie miało obu rodziców istniała tymczasowa konieczność przeprowadzenia postępowania sądowego o adopcję. Stąd nadzwyczajność całej tej sprawy. Po złożeniu wniosku, sędzia zlecił ekspertyzę zespołowi psychospołecznemu Sądu. Po kilku tygodniach, zespół ten zaopiniował, że przyznanie adopcji współmałżonce nie będzie miało żadnego (ujemnego) wpływu na rozwój dziecka, ponieważ i tak dziewczynka będzie żyć w jej aktualnym otoczeniu „rodzinnym”, a jedynie może wpłynąć pozytywnie na rozwój dziecka, z uwagi na możliwość zachowania w przyszłości kontaktu z „matką adopcyjną” w przypadku ewentualnego zerwania związku partnerek. Z kolej, w dniu 21 września 2006 r., prokurator w swoim piśmie nie wyraził żadnych zastrzeżeń wobec przyznania adopcji. Według Wyższego Sądu Sprawiedliwości w Murcji, to zaraz po tej dacie Sędzia powinien orzec o przyznaniu czy odmówieniu adopcji, gdyż istniały wszystkie do tego przesłanki, a postawienie dodatkowych wymogów jedynie mogło być znakiem jego uprzedzeń i oporu wobec przyznania adopcji starającej się o to osobie. Równa się to dla Wyższego Sądu Sprawiedliwości z karalnym opóźnieniem w sprawowaniu sprawiedliwości przez sędziego z powodu „orientacji seksualnej” strony wnioskującej. Tym bardziej, że dopiero 4 kwietnia 2007 r. sędzia Ferrin wydał postanowienie o wyznaczenie dziecku obrońcy procesowego w postaci Urzędu Dyrekcji Generalnej Rodziny Regionu Murcji, uznając, iż interesy małej Candeli mogą być sprzeczne z interesami matki biologicznej oraz wnioskującej współmałżonki. Następnie sędzia Ferrin zlecił Służbie Socjalnej Ochrony Niepełnoletnich w/w Dyrekcji Generalnej zaopiniowanie sytuacji życiowej wnioskującej pary z związku z jej możliwym wpływem na przyszły rozwój dziecka. W odpowiedzi 14 czerwca 2007 r. Służba Socjalna stwierdziła, iż nie ma przeciwwskazań na udzielenie adopcji z uwagi na stabilną sytuację małżonek co potwierdzono podczas wywiadu środowiskowego, kiedy stwierdzono, że dziecko „jest szczęśliwe i radosne, biega, gaworzy i śmieje się”. Sędzia Ferrin, oceniając ekspertyzę jako powierzchowną i niekompletną, zarządził jej rozszerzenie o poruszenie następnych punktów:
1) Wpływ braku postaci ojca dla rozwoju dziecka, przy jednoczesnym istnieniu dwóch matek.
2) Czy nie ma wpływu dla pierwszeństwa interesu dziecka fakt przebywania na co dzień z rodzicami jednakowej czy różnej płci?
3) Czy nie istnieje duże prawdopodobieństwo, że dziecko będzie homoseksualne?
4) Czy nie jest prawem dziecka wychowanie się w rodzinie „normalnej”, złożonej z dwóch osób różnej płci, uzupełniających się?
Pytania te „zbulwersowały” Urząd, po czym Sędzia zdecydował uchylić wydane zarządzenie i wnieść zapytanie do Trybunału Konstytucyjnego o konstytucyjność przepisów, które miały mieć zastosowane w tym przypadku, czego ostatecznie nie zdążył zrobić. Dla Wyższego Sądu Sprawiedliwości w Murcji pytania te miałyby być wyrazem homofobicznego nastawienia oskarżonego sędziego. W międzyczasie sprawa skomplikowała się o incydenty w celu wyłączenia sędziego Ferrina z postępowania, a nawet sędzia ten był poddany naciskom opuszczenia Wydziału Rodzinnego przez wyższe instancje sądownicze regionu Murcja. W dniu 6 listopada 2007 r., wnioskująca o adopcję złożyła karne doniesienie przeciwko sędziemu Ferrin za czyny, które miałaby stanowić złośliwe opóźnienie sprawowania sądownictwa w trakcie postępowania o adopcję. Po fazie śledczo-przygotowawczej, początkiem jesieni 2008 r. otwarto postępowanie karne, które cieszyło się dużym zainteresowaniem hiszpańskich mediów. Ostatecznie, w powołanym wyroku z dnia 23 grudnia 2008 r., Wyższy Sąd Sprawiedliwości w Murcji przyjął całkowicie tezy z oskarżenia prywatnego i prokuratury, pozbawiając tym samym pana Ferrina możliwości piastowania urzędów publicznych. Adwokat skazanego sędziego już zapowiedział odwołanie się od tego wyroku.
Proces ten, niezależnie od okoliczności i jego zawiłości prawno-procesowych, stanowi przykład konfliktu pomiędzy sumieniem skazanego sędziego a przepisami Ustawodawczy, w tym przypadku wdrożonych przez „demokratyczny” i samoistny parlament. Według Przewodniczącego Wyższego Sądu Sprawiedliwości w Murcji, podobno znanego ze swojej praktyki religijnej a także ze swoich poprzednich badań nad historią prawa, sędzia Ferrin powinien nie poddawać się własnym przekonaniom w trakcie pełnienia swojej funkcji publicznej, tym bardziej że są one „homofobiczne”, bo w przeciwnym razie „jeśli wszyscy sędziowie naśladowaliby jego paradygmat działania, utożsamiwszy go jako normę uniwersalną, szybko popadlibyśmy w system „arbitralności” który właśnie chciał uchylić Król Mądry” (kastylijski król Alfons X, przyp. autora). O dziwo, tego samego dnia Hiszpańska Rada Sądownictwa wydała decyzję w innej polemicznej sprawie, przeciwko sędziemu Tirado, który nie zapewnił uwięzienia zabójcy recydywisty, przez co ten zdołał jeszcze zgwałcić i zabić kolejną małą dziewczynkę, Mari Luz, w andaluzyjskim mieście Huelva na początku 2008 r. Na podstawie tej decyzji, pozostawiano sędziego Tirado przy prawie do wykonywania zawodu, jedynie nałożywszy na niego karę 1500 euro.
Problem w tym że dla obecnych iuspozytywistów u władzy, sędzia powinien jedynie ograniczać się do mechanicznego „stosowania ustaw”, a nie jak etymologia słowa iudex (z ius dicere) wskazuję, do orzekania „prawa”, czyli roztropne oddawania tego co każdemu się należy zgodnie z rozumem i porządkiem naturalnym we wspólnocie, do którego określenia, czemu nie, racjonalne ustawy zmierzające do dobra wspólnego są bardzo potrzebne. Nie ma mocniejszego wytłumaczenia na niezawisłość sędziowską. Niestety, skoro żyjemy w systemach „imperium ustaw”, chodzi o to aby nie dopuścić niewygodnych sędziów z pewnych jurysdykcji, np. wydziałów sądów do spraw rodzinnych. Tak się działo w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Obecnie, nadal konflikt ten jest aktualny: który z polskich sędziów rodzinnych, np., odmawia udzielenia rozwodów z uwagi na swoje sumienie?
Wobec obecnego zawirowania ideologicznego Hiszpanii i zdominowaniu jej instytucji publicznych przez wojującą gender ideology (np. jak się okazało w tym przypadku przy „postępowym” nastawieniu zaangażowanych pracowników społecznych i psychologów hiszpańskich urzędów – małodusznych absolwentów materialistycznych teorii wykładanych na hiszpańskich wydziałach psychologii, prawa, medycyny lub pedagogiki), sytuacja nie tylko sędziów, ale i różnych osób piastujących zarówno stanowiska publiczne jak i prywatne, takich jak nauczyciele i profesorowie, pracownicy urzędów cywilnych, lekarze, którzy będą chcieli postępować zgodnie ze swoim sumieniem (a przede wszystkim, jeśli chcą kierować się prawem naturalnym, Nauczaniem Społecznym i Katechizmem Kościoła katolickiego). Wielce prawdopodobne, że w przyszłości zostanie także wprowadzone przestępstwo „homofobii” oprócz zapowiadanych rozszerzenia aborcji oraz umożliwienia legalnej eutanazji. Tak więc każdy kto będzie śmiał twierdzić, iż homoseksualizm jest patologią albo czymś „poza normalnością”, będzie mógł zostać posądzony o homofobię. Jednocześnie, Ministerstwo Edukacji wprowadza do programu szkolnego swoisty przedmiot pod tytułem „wychowanie obywatelskie”, obowiązkowe dla całego szkolnictwa publicznego i prywatnego, które wpaja już pierwszoklasistom, m.in., że istnieją różne „formy” rodzinne obok tradycyjnej heteroseksualnej, a wszystkie są godne wsparcia, szacunku i uznania.
Niniejszy przypadek jest również obrazem podziałów i zagubienia aktualnej Hiszpanii: sędzia Ferrin jest tylko o rok starszy od Premiera Hiszpanii Jose Luisa Zapatero, wykonawczy radykalnych zmian legislacyjnych w Hiszpanii, znają się ze studiów ponieważ obaj ukończyli ten sam Wydział Prawa na uniwersytecie w Leon (północ Hiszpanii)
Na koniec, chciałbym aby czytelnicy niniejszego artykułu potraktowali go jako przestrogę dla Polski, ponieważ wszystko wskazuje na to, że zmiany z ostatniego trzydziestolecia w Hiszpanii (w 2008 r. obchodziliśmy 30-lecie obowiązującej hiszpańskiej Konstytucji z 6 grudnia 1978 r.), a w szczególności postępująca laicyzacja życia codziennego i politycznego, wynikające z liberalnego nastawienia społecznego i indywidualnego, nie tylko w gospodarce, również – albo przede wszystkim - hiszpańskich katolików, a są to dążenia już niestety zarodkowo obecne również w Polsce. Np. głośno jest ostatnio o pracach legislacyjnych nad regulacją technik zapładniania in vitro oraz innych form sztucznej reprodukcji w polskim parlamencie. Przy jednoznacznym głosie Episkopatu Polski w tej sprawie, przytacza się zbyt często przez wpływowe media przeciwko czy wobec niemu różne inne stanowiska, rzekomo „katolickie”, nawołujące do konieczności „nieuniknionego” kompromisu. W tym przypadku, należy brać pod uwagę, iż mała Candela, pierwsza ofiara wyżej omawianego przykrego kazusu, jest owocem sztucznego zapłodnienia jej matki (czyli czynu moralnie nie wskazanego gdyż brakuje podstawowe środowisko i akt miłości rodziców, ojca i matki, zgodnie z naturą). Tak więc, dziecko jest „prawem” a nie „darem”. Czyli dziecko nie jest celem samym w sobie, lecz środkiem spełnienia czy samo-stanowienia innej osoby, w tym przypadku matki biologicznej oraz jej towarzyszki.
Aby nie popadać w łatwy pesymizm, warto przypomnieć że dla katolików kluczem przeciwko liberalizacji jest życie nadprzyrodzone, ufne otwarcie się na Boże Miłosierdzie, życie łaską która jest nam dana w sakramentach w każdej sferze życia, nie tylko indywidualnej lub prywatnej, zgodnie z wiernością prawdzie i wierze Kościoła i jego Stolicy Apostolskiej. Dlatego obecne Świąteczne Dni przypominają nam że sam Bóg chciał przyjść na Świat w ubogiej rodzinie, jako syn Maryi i Józefa. Oprócz tego, konieczna jest stała formacja duchowa i intelektualna, nie tylko dla kleru, we świetle nauczania Kościoła i jego Tradycji, abyśmy byli „zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest” (1 Piotr 3, 15). Dlatego też bardzo prosiłbym czytelników o stałą modlitwę do Świętej Rodziny z Nazaretu za Candelę, za rodzinę sędziego Ferrina, która pozostała bez żadnych źródeł dochodów, za Hiszpanię, kraju niegdyś tak promieniującego wiarą, a także za Polskę, aby Bóg ochronił ją przed już w niej obecnym rozkładem społecznym.
1 comentario:
Dziękuję za ten artykuł, nie zdawałam sobie sprawy, że dochodzi w Hiszpanii do takich rzeczy już. Prześlę to na listę mailową duszpasterstw postakademickich - dominikanów na Freta w Warszawie i św. Anny. Mama wrażenie, ze mnóstwo ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego co nadciąga nad Polskę z całym tym libertyńskim pomieszaniem pojęć... W istocie jest to nowy totalitaryzm...
Paulina Nikolaou-Chłopek
Publicar un comentario